Arena Ostrów czeka na mecz dwóch podrażnionych zespołów

4 лист. 2022 |

Przed zespołem Arged KPR Ostrovia seria bardzo trudnych domowych meczów. Poziom trudności będzie rósł z każdym kolejnym tygodniem. W meczach z Górnikiem Zabrze, Orlen Wisłą Płock i Łomżą Industria Kielce doping wypełnionej po brzegi Areny Ostrów będzie potrzebny jak nigdy dotąd, bowiem do końca roku zagrają w niej pewniacy do medali w trwającym sezonie PGNiG Superligi.

Na początek serii z „Top of the top Superligi”, jak beniaminek reklamuje te mecze – rywalizacja z Górnikiem Zabrze. Zespołem bardzo silnym ale z pewnością nieprzewidywalnym. Skąd takie wnioski? Chociażby stąd, że już po 1. serii spotkań, kiedy Górnik raczej spodziewanie przegrał w Płocku, zwolniono ze stanowiska trenera Marcina Lijewskiego – wychowanka KPR Ostrovia, na którego powrót czekali kibice biało-czerwonych.

Jego miejsce zajął Patrik Liljestrand, dla którego jest to już drugi związek ze śląskim klubem. Pod wodzą szwedzkiego szkoleniowca zabrzanie wygrali siedem meczów z rzędu i byli pewniakiem do ósmego, kiedy mierzyli się z Azotami Puławy we własnej hali. Tymi samymi Azotami, z którymi o włos od wygranej byli ostrowianie. Górnik przegrał we własnej hali 32:38.

- Oglądałem ten mecz. Dla Górnika było to najsłabsze spotkanie w sezonie, a dla Azotów najlepsze. Takie rzeczy się zdarzają w Superlidze. Ja bym za dużej wagi do tego meczu nie przywiązywał – komentuje ostatni występ najbliższego rywala Ostrovii Marek Szpera, który wraca już na dobre do składu swojej drużyny po kontuzji ręki.

Szpera jednak nie pomógł swojej drużynie w odniesieniu zwycięstwa w Głogowie, gdzie KPR przegrał 29:35. Dlatego sobotni mecz w Arenie Ostrów będzie spotkaniem dwóch zespołów, które będą chciały się zrehabilitować za ostatnie słabsze mecze, przede wszystkim w defensywie.

- W ostatnim meczu z Azotami, drużynie Górnika nie pomogła bramka. W poprzednich meczach były to wyróżniające się postaci. Nie powinniśmy jednak na to patrzeć, bo Górnik już w meczach sparingowych pokazywał swoją siłę i wielką moc. Nawet patrząc przez pryzmat poprzedniego sezonu, to prezentują się zdecydowanie lepiej. Myślę, że to kandydat numer jeden do medalu w tym sezonie PGNiG Superligi – mówi Krzysztof Misiejuk, obrotowy Arged KPR Ostrovia, który zapowiada, że wnioski zostały wyciągnięte.

- To był nasz najsłabszy mecz w defensywie w tym sezonie. Nie może być tak, że tracimy tyle bramek do przerwy. W drugiej połowie wyglądało to już trochę lepiej, bo straciliśmy ich tylko trzynaście. Myślę jednak, że wnioski zostały wyciągnięte. Dobrze przepracowaliśmy ten tydzień, wiemy gdzie popełniliśmy błędy i na pewno w sobotę przed własną publicznością zagramy lepiej. Jeśli nie, Górnik wykorzysta nasze słabości i też nas kładko pokona – dodaje obrotowy biało-czerwonych.

Siła Górnika Zabrze jest konsekwentnie budowana od kilku lat. Sporo dobrego drużynie dały transfery ukraińskich szczypiornistów, którzy zaraz po agresji rosyjskiej szukali zatrudnienia w Polsce. Jeśli dodamy do tego solidnych Polaków, jak chociażby byłych reprezentantów Polski – Piotra Wyszomirskiego i wychowanka KPR Ostrovia – Krzysztofa Łyżwy, możemy mówić o bardzo solidnej z drużynie z nieograniczonym potencjałem. W składzie Górnika jest jeszcze jeden szczypiornista z Ostrowa – Dawid Molski, a do niedawna kapitanem śląskiej drużyny był Bartłomiej Tomczak, aktualnie skrzydłowy beniaminka, dla którego sobotni mecz będzie z pewnością inni niż wszystkie.

- Musimy zagrać bezbłędny mecz, ponieważ Górnik nie wybacza błędów. Wiadomo, że nie jesteśmy faworytem w tym meczu, ale do odważnych świat należy. Chcemy zrobić fajne widowisko i zgrać fajny handball dla naszych kibiców, bo jestem przekonany, że znów dopingować nas będzie pełna hala. Ja mogę jedynie zagwarantować, że się nie położymy, będziemy walczyć do ostatniej minuty o jak najlepszy wynik – dodaje Marek Szpera.

Bilety na mecz z Górnikiem sprzedają się jak świeże bułeczki, dlatego ciekawie byłoby, gdyby w Arenie Ostrów na parkiet wybiegło dwóch wychowanków Ostrovii. Dawid Molski po transferach i zmianie trenera już nie dostaje wielu minut na boisku, natomiast Krzysztof Łyżwa ostatnio pauzował z powodu urazu oka. Jego występ w rodzinnym mieście stoi zatem pod znakiem zapytania. W drużynie Arged KPR Ostrovia niepewny jest występ bramkarza Mikołaja Krekory, który pauzował z powodu urazu w Głogowie.

- Drużyna Górnika jest budowana od kilku lat. Myślę, że takim pozytywnym impulsem dla tego zespołu było przyjście w poprzednim sezonie dwóch ukraińskich zawodników. Przed nowym sezonem doszedł jeszcze środkowy rozgrywający z Puław i ta drużyna przez pewien okres czasu się zgrywała. Teraz grają bardzo dobrze, o czym świadczą ich wyniki. Do meczu z Azotami, mieli przecież siedem zwycięstw z rzędu, więc nie ma z czym dyskutować. Bardzo dobra druga linia, z lewej jak i prawej strony z możliwością rzutu i podania. Twarda defensywa, silni obrotowi, którzy wykonują doskonałą pracę, więc na ten moment trudno doszukiwać się słabych punktów w tym zespole. My jednak gramy u siebie i będziemy chcieli sprawić niespodziankę. Znamy swoją wartość, a poza tym zagramy przed naszą publicznością, a ta już kilka razy poprowadziła nas do niesamowitych rzeczy – rekomenduje najbliższego rywala trener Maciej Nowakowski.

Jak do tej pory nie doszło do oficjalnych spotkań pomiędzy Górnikiem a Ostrovią. Ale oba zespoły mierzyły się w sparingu, wszak Ostrovia od dwóch lat włącza się w walkę w Turnieju o Puchar Prezesa Górnika Zabrze. W zeszłym roku oba zespoły starły się w meczu o trzecie miejsce. Walka była wyjątkowo zacięta, a mecz rozstrzygnął Sebastian Kaczor rzutem tuż przed syreną, dając Górnikom zwycięstwo 28:27.

Początek sobotnieg meczu Arged KPR Ostrovia - Górnik Zabrze o godz. 18:30 w Arenie Ostrów. Bilety są wciąż dostępne na platformie www.biletseriws.pl, natomiast transmisję będzie można śledzić na stronie www.emocje.tv!