KPR gra w Puławach. „Jedziemy po pełną pulę”

8 paź 2022 |

W ramach 6. serii PGNiG Superligi, Arged KPR Ostrovia uda się do Puław, gdzie podejmie tamtejsze Azoty. Zespół prowadzony przez Roberta Lisa, oraz Patryka Kuchczyńskiego prezentuje ostatnio iście sinusoidalną formę, przeplatając zwycięstwa porażkami. Niemniej Azoty Puławy, to uznana marka PGNiG Superligi i biało-czerwoni niesieni spektakularnym zwycięstwem nad Torus Wybrzeżem Gdańsk, będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by wrócić do Ostrowa z kompletem punktów.

W ramach 6. serii PGNiG Superligi, Arged KPR Ostrovia uda się do Puław, gdzie podejmie tamtejsze Azoty. Zespół prowadzony przez Roberta Lisa, oraz Patryka Kuchczyńskiego prezentuje ostatnio iście sinusoidalną formę, przeplatając zwycięstwa porażkami. Niemniej Azoty Puławy, to uznana marka PGNiG Superligi i biało-czerwoni niesieni spektakularnym zwycięstwem nad Torus Wybrzeżem Gdańsk, będą musieli wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności, by wrócić do Ostrowa z kompletem punktów.

Oba zespoły w ostatnim czasie nie miały okazji do gry przeciwko sobie. Puławianie znani są w tym sezonie z tego, że swoje spotkania rozpoczynają bardzo mocno, wzorem choćby ostatni mecz z Zagłębiem Lubin, kiedy po kilku minutach gry na tablicy widniał wynik 6:0 dla zespołu z Lubelszczyzny. Cały mecz zakończył się ich zwycięstwem 39:27. Arged KPR Ostrovia, a może inaczej… „specjaliści od horrorów”, wydają się odwracać tendencję i słabsze drugie połowy zamieniają na pierwsze, grając niekiedy fantastyczny handball w końcówkach przechylając szalę na swoją korzyść, przyprawiając jednocześnie swoich kibiców o zawał serca. – Okazuje się, że my nie potrafimy inaczej. Oczywiście, chcielibyśmy mieć spotkanie pod kontrolą od początku do końca, ale w PGNiG Superlidze trudno o takie sytuacje. Jeśli jednak wszystko ma się kończyć happy-endem, to nie mam nic przeciwko, żebyśmy do końca sezonu mieli podobne zwroty akcji – śmieje się rozgrywający KPR Ostrovia – Łukasz Gierak.

Azoty Puławy nie miały ostatnio łatwych momentów. Zespół odpadł z europejskich pucharów, przegrywając w rewanżowym spotkaniu z RK Nexe 27:35, choć po dwóch porażkach z rzędu w PGNiG Superlidze wydawał się wracać na właściwe tory, triumfując nad wcześniej wspomnianym Zagłębiem. Trzeba pamiętać, że puławianie osłabieni są absencją Michała Jureckiego, który zmaga się z kontuzją złamania kości śródstopia. – „Dzidzia” to największa siła drużyny. 50% może 60%. To zawodnik ataku i obrony, od lat grający na najwyższym światowym poziomie, który nadal ma nieprzeciętne umiejętności. Jeśli dodamy do tego dwóch bramkarzy, którzy także pauzują, to widzimy, jakie problemy ma nasz rywal. Jednak każdy ma swoje, więc my skupiamy się na sobie – tłumaczy Marek Szpera, rozgrywający Arged KPR Ostrovia, którego czeka jeszcze kilkutygodniowa przerwa, spowodowana złamaniem kości śródręcza.

Siłą Azotów w tym sezonie jest broniący na wysokiej skuteczności Wojciech Borucki (2x MVP), a takie postaci jak Ignacio Valles, czy Boris Zivkovic w każdym spotkaniu pokazują swoje nieprzeciętne umiejętności i stanowią o sile rażenia w ataku. – W każdym spotkaniu dajemy z siebie wszystko i gramy o pełną pulę. Wiadomo, że puławianie przez wiele lat byli trzecią siłą ligi, aczkolwiek jak pokazują ich ostatnie spotkania – da się z nimi wygrać, oni też mają swoje problemy – lider, Michał Jurecki jest kontuzjowany i będziemy chcieli to wykorzystać – mówi kapitan biało-czerwonych Mateusz Wojciechowski.

Arged KPR Ostrovia musi poszukać ustabilizowania gry w obu częściach meczu. Czy na pewno? Na chwilę obecną nie ma drugiej drużyny w PGNiG Superlidze, która dostarczałaby tak ogromnej dawki emocji w każdym ze spotkań, a takie mecze jak ten ostatni z drużyną z Gdańska scalają drużynę i budują morale. Opoki na pewno będzie można upatrywać w osobie Mikołaja Krekory – MVP starcia z Gwardią Opole, a Kamil Adamski, Artur Klopsteg, czy Patryk Marciniak (MVP meczu z Wybrzeżem Gdańsk) mogą pochwalić się skutecznością rzutową w okolicach 70%.

Ciężkie czasy tworzą jednak silne charaktery, a dowodem tego niech będzie choćby ostatnie spotkanie ostrowian, gdzie tej siły charakteru – szczególnie podczas serii rzutów karnych – nie można było im odmówić. – Jako kapitan mogę powiedzieć, że my dajemy z siebie 100% w każdym spotkaniu. Serducha nam nie brakuje i zawsze będziemy walczyć do ostatniego momentu. Podobnie będzie w Puławach. Więc trzymajcie za nas kciuki – dodaje Wojciechowski.

Niedzielne spotkanie biało-czerwonych z Azotami Puławy rozpocznie się o godzinie 17:00, transmisja na platformie emocje tv.