Odrobili osiem bramek. Przegrali w karnych - Rebud KPR Ostrovia Ostrów Wielkopolski
Odrobili osiem bramek. Przegrali w karnych
Po raz trzeci z rzędu, grając przed własną publicznością, kwidzynianie rozstrzygali mecz w rzutach karnych. Końcowy triumf przyniosła dopiero 9 seria, w której Jakub Matlęga najpierw obronił rzut Igora Krivokapicia, po czym gola dającego MMTS zwycięstwo rzucił Igor Malczak. Szczęście zwycięzców burzy jednak fakt, że 20 minut przed zakończeniem meczu kwidzynianie prowadzili z Ostrovią różnicą aż 8 bramek. Niestety w końcówce stracili całą wypracowaną przewagę i do ostatnich sekund musieli drżeć o wywalczenie chociażby punktu.
Początek meczu był dość wyrównany, a mecz toczył się bramka za bramkę. -Pomóżcie mi w tej obronie – wykrzykiwał do swych kolegów z drużyny zdenerwowany Łukasz Zakreta. Zmiana nastąpiła jednak dopiero w 18 minucie meczu. Błąd MMTS w rozegraniu piłki próbowali wówczas wykorzystać goście, ale kontratak rywali ubiegł wychodzący z bramki kapitan MMTS. Chwilę później gola dla czerwono-czarnych zdobył natomiast Filip Łazarczyk i miejscowi uzyskali dwubramkową przewagę nad rywalami – 11:9.
Gospodarze poszli za ciosem i w 21 minucie, po golach Filipa Łazarczyka i Jakuba Welcza, powiększyli swoje prowadzenie do 3 trafień – 14:11. Jak sie okazało różnica 2-3 trafień utrzymała się niemal do końca pierwszej połowy tego meczu. Minutę przed końcem tej części spotkania gol Mateusza Kosmali powiększył przewagę MMTS do 4 bramek – 19:15 i przy takim wyniku zawodnicy obu drużyn zeszli również do szatni.
Po przerwie kwidzynianie zaczęli szybko powiększać swoją przewagę. Podopieczni trenera Bartłomieja Jaszki zdobyli wówczas 7 bramek przy zaledwie dwóch trafieniach gości, w efekcie już w 37 minucie meczu prowadzili 25:17. Trener Maciej Nowakowski poprosił wówczas o czas, próbując przerwać marazm swojego zespołu. Jak się okazało przyniosło to wymierny skutek. Po początkowych kłopotach goście w końcu zaczęli bowiem seryjnie odrabiać straty. Wystarczy powiedzieć, że w 40 minucie MMTS prowadził z Ostrovią 27:19. Przez kolejne 12 minut kwidzynianie zdołali trafić tylko raz (Filip Wawrzyniak) przy 8 trafieniach rywali. – 28:27.
Kwidzynianie nadal utrzymywali jednak 1-2 bramkową przewagę nad rywalami. Mogło być jeszcze lepiej, ale znakomite interwencje Jakuba Matlegi nie były wykorzystywane przez kwidzynian w ataku. Dodatkowo w końcówce gospodarze stracili Ryszarda Landzwojczaka, który zobaczył czerwoną kartkę za niebezpieczne zagranie w obronie. Gola dla Ostrovii zdobył natomiast Kamil Adamski, doprowadzając do wyrównania – 31:31.
W ostatnich sekundach rzut Bogdana Cherkashchenki wybronił Mikołaj Kerkora, jednak kontratak Ostrovii przerwał trener tego klubu , prosząc o czas dla swojego zespołu. Do końca zostały jednak tylko 3 sekundy i na wypracowanie skutecznej akcji gościom zwyczajnie zabrakło czasu. Kwidzynianie po raz trzeci z rzędu, grając przed własną publicznością, kończyli zatem mecz remisem.
Zwycięzcę rywalizacji rozstrzygnąć musiały więc rzuty karne. Udało się to jednak dopiero w 9 serii rzutów, kiedy to Jakub Matlęga i Igor Malczak przechylili szale zwycięstwa na stronę Kwidzyna. Dwa punkty zostały zatem w Kwidzynie, choć zawodnicy obu ekip po tym spotkaniu nie byli zadowoleni.